A Visit to San Sibilia


Zgubiliście się kiedyś w dziwnym obcym mieście? Ale tak, że wracacie na ten plac, z którego przed chwilą wyszliście, żeby zajrzeć jeszcze raz do antykwariatu u tego zabawnego, rubasznego gościa z zakręconym wąsem, ale jego już tam nie ma? O tym właśnie jest ta urocza gra solo.

Wcielamy się w postać odwiedzającą miasto, którego nie ma na mapie. Może kiedyś widzieliśmy jego nazwę w starej encyklopedii, może ktoś nam powiedział, jak tam trafić. Spędzamy w nim kilka dni, a o ich treści decydują wyciągane karty. Odstęp między kolejnymi wpisami w dzienniku odmierzamy za pomocą kości k6. Za każdym razem, gdy podczas losowania wypadną dwie takie same karty (kolory lub wartości), miasto się zmienia, a my zaznaczamy sobie jedną kratkę na zegarze postępu. Gdy zaznaczymy 4, opuszczamy miasto.

Mechanika jest bardzo prosta, ale sam pomysł na grę, jej klimat i dziwna ulotność są bardzo wciągające.

Można ją pobrać za kilka dolarów: https://jimmyshelter.itch.io/a-visit-to-san-sibilia
Jest jeszcze jedna community copy, więc można też załapać się na darmową wersję.

PS Jeśli chcecie udać się do San Sibilia i wczuć się w jakąś konkretną sytuację w wybranym dniu, to przydatne mogą okazać się nasze (Kaja Solska i moje) Chwile: https://hechlok.itch.io/chwile

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Otchłań

Zew Cthulhu: Gra Paragrafowa

Obscure