Podmokłe Historie

 


Jest mnóstwo gier o świetnych albo chociaż całkiem niezłych zasadach. Coraz częściej nawet te mniejsze produkty, żeby się wyróżnić, oferują konkretne settingi i to w nich skupia się główna przyczyna, dla której warto sięgnąć po tę konkretną grę. Bardzo mnie to cieszy, bo właśnie w tych światach widać ogrom wyobraźni autorów.

Podmokłe historie od Michała Maciąga z Pazurem Spisane aż skrzą się pomysłami. To bagna, zapomniane technologie, dziwne science fantasy, wymyślne stworzenia, automatony, tajemniczy mnisi i krzaty, których krew służy do napędzania dawnych maszyn. Wszystko to nie jest przegadane, przenudzone, tylko podane w formie tabel. Rozgrywka ma bardzo konkretną strukturę. Podmokłe historie opowiadają o śmiałkach, którzy wyruszyli na Mokradła, żeby zdobyć starożytne artefakty. Generator scenariuszy prowadzi MG krok po kroku.

Mechanicznie gra opiera się o zasady Breathless. Zasady mieszczą się na dwóch stronach i są niezwykle łatwe do ogarnięcia. Testy umiejętności to rzut kością, wynik 5+ to sukces, a rozmiar kości zależy od cechy. Każde użycie zmniejsza kostkę o jeden poziom, a odpoczynek przywraca je do wyjściowego poziomu. Zawsze lubiłem systemy wielokostkowe i muszę powiedzieć, że bardzo podobają mi się te rozwiązania.

Zaproszenie Zuzanny Kołodziejskiej do zilustrowania podręcznika to strzał w dziesiątkę. Strona graficzna idealnie wpasowuje się w całość i podkreśla wyjątkowość projektu.

Uwielbiam takie systemy. Bardzo autorskie, pełne wyobraźni, dopracowane. Pasja, fantazja, powiew świeżości.

PS Odrobinę pomagałem w pracach redakcyjnych (coś tam pomarudziłem, coś tam doradziłem). To nie pierwszy taki przypadek, więc nie muszę tłumaczyć, że mój entuzjazm jest szczery, ale oczywiście subiektywny.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brindlewood Bay: na koniec kampanii

Dark Fort

Tome of Adventure Design