Cryptid Creeks

 


Moje zdanie o tym podręczniku zmieniało się dwa razy. Na początku mnie nie wciągnął, później stwierdziłem, że jest jednak niezły, aż w końcu wróciłem do pierwotnej oceny. Już tłumaczę dlaczego.

Cryptid Creeks to hack Brindlewood Bay, który bardzo mocno trzyma się oryginału. Czytając tę grę, można mieć wrażenie, że to bardziej "skróka" niż zupełnie nowe dzieło. Niby nazwy ruchów są pozmieniane, ale to tylko kosmetyka. Z tego powodu pierwsze wrażenie nie było najlepsze. Tym bardziej że graficznie jakoś mi nie podeszła - np. ilustracje do playbooków w ogóle mi nie leżą. Misfit wygląda jak księżniczka. Wszystko jest jakieś takie grzeczne i sweetaśne.

Przebrnąłem jednak przez to i zabrałem się za świat. Tu moje zdanie się zmieniło. Mieścina nad rzeką, świetna lista miejsc przy brzegach, skauci, wycieczki łódką, stara tragedia, duchy przodków i nowe zagrożenie - dziwny mężczyzna z walizką rozdający klątwy, których pozbycie się stanowi podstawy kolejnych scenariuszy. Ciekawe, mięsiste, goonies never say die.

I tu nastąpił kolejny zwrot akcji -> niestety te klątwy są bardzo nijakie (chociaż mają konkretną i dobrze zaplanowaną strukturę). Np. pierwszy scenariusz jest o złej dyrektorce szkoły, która chce blokować progresywne pomysły uczniów, kolejne o cyrku w mieście, w którym pojawiają się hybrydy zwierząt i ludzi. Mam wrażenie, że tajemnice w Brindlewood były dużo bardziej konkretne i wciągające.

Myślę, że ta gra może znaleźć swoich fanów (ma pozytywne recenzje). Podręcznik jest napisany sprawnie, struktury są dobrze wyjaśnione. Moim zdaniem zabrakło jednak ciekawych pomysłów na przygody. Można to jednak naprawić własną twórczością (jest nawet konkretny poradnik, jak to robić), ale chyba by mi się nie chciało.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brindlewood Bay: na koniec kampanii

Dark Fort

Tome of Adventure Design