Dungeons & Dragons 4e
Wiele osób jej nienawidzi. Ja uważam, że jest bardzo dobra, tylko trzeba zdać sobie sprawę z tego, w co się będzie grało. Nie ma tu głębi postaci, relacji, miejsca na odgrywanie rozterek wewnętrznych. Tu się walczy, najlepiej figurkami na siatce taktycznej. Tu się wykorzystuje proste zasady ogólne i 129 wyjątków dotyczących własnej postaci. Tu się spędza 4h z podręcznikiem wybierając atuty i zdolności i tworzy z nich optymalną taktykę. Jakie zaklęcia spotkaniowe, jakie dzienne.
Podstawowy test to roll over (KP, trudności, obronie): k20 + modyfikator z cechy + z umiejętności + różne inne. Im więcej, tym lepiej. Proste. Ale późnej dochodzą te wszystkie wyjątki i wyjąteczki. Siatka taktyczna, odległości mierzone kwadratami, flankowanie, przesłony, ataki okazyjne, pochwycenie, przeciskanie się, przemykanie.
Część osób narzeka, że nie ma miejsca na odgrywanie, że jedna walka może zająć 90% sesji. Tak, do tego służy ten system, tak to wygląda i albo się to lubi, albo szuka się innej edycji (albo innej gry).
Postać tworzyłem po kawałku przez 3 dni. Doczytywałem zasady po nocach. Nie mogę się doczekać aż przez 2h będziemy rozprawiać się z bossem otoczonym grupką goblinów. Imienia postaci jeszcze nie mam i nie wiem, jak wygląda i skąd pochodzi. Ale wiem, jakie czary i na jaką odległość może rzucić i jak je podtrzymać, żeby zablokować te zielone gówna.
PS Polka wersja mnie niestety pokonała. Bardzo chciałem przeczytać fizyczny podręcznik w ojczystym języku, ale musiałem co chwila sięgać po angielskiego .pdfa, bo nie rozumiałem, co się dzieje. Precyzja słów jest niestety kluczowa w tego typu materiale.

Komentarze
Prześlij komentarz