Mothership: When in Rome
Fabuła klasyczna - grupa śmiałków chce uciec z planety, na której trzyma łapy korporacja. Potrzebują tylko kilku brakujących dzynksów, a akurat na orbicie pojawiła się opuszczona stacja badawcza. Ciekawe co na niej badano...
Ulotka jest z tych obszerniejszych. Autor opisuje załogę statku, są tu też mapki, opisy pomieszczeń, potwory (trochę się jednak różnią od klasycznych xenomorfów), frakcje (tak, tak te podejrzane androidy znowu coś knują).
Najciekawszy jest dla mnie zegar, w którym rozpisane są kolejne zdarzenia - praktycznie co 30 minut czasu w grze coś się dzieje, a po 8h stacja się rozbije o atmosferę i wybuchnie. Niektóre z wydarzeń, jeśli się nimi nie zajmie, przyspieszają katastrofę. To prawdziwe bijące serce tego materiału.
Czy są tu jakieś wady? Oczywiście. Na pewno trzeba sobie porządnie przyswoić wszystkie szczegóły i odrobić lekcję (koniecznie obejrzeć film). Opisy poszczególnych sekcji są dość surowe i trzeba wypełnić je mięsem. Zegar wymaga pamiętania o wielu nakładających się efektach. Można się pogubić, ale jak się to wszystko opanuje, to (jak mówią moi synowie) oddaje.
PS Na okładce widnieje dumnie znaczek Human Made. Jednym z głównych zarzutów wobec AI jest to, że korzysta bez pozwolenia i wiedzy z pracy innych twórców. W przypadku scenariusza do gry napisanego praktycznie w 100% na podstawie filmu (domyślam się, że bez zgody i wiedzy jego twórców) to ciekawa rzecz do przemyślenia

Komentarze
Prześlij komentarz