Star Trek Adventures: Starter

 


Przeczytałem starter do Star Trek Adventures i najpierw chciałem napisać o grze, ale stwierdziłem, że to bez sensu na podstawie startera, więc postanowiłem napisać o starterze, ale zacząłem się zastanawiać, co opisywać w tym wypadku. Mechanikę bez sensu, bo to tylko okrojony starter. Samą sprawność techniczną publikacji - język, skład, czytelność informacji? Takie to suche. W końcu zacząłem zastanawiać się, po co są startery i czy nie powinno się ich oceniać pod kątem spełnienia zakładanego celu. No tak, czyli mętlik w głowie. Opowiem więc po trochu o wszystkim.

Mechanika gry to 2d20, czyli rzut pulą k20 porównywany z progiem sukcesu budowanym za pomocą zsumowania pasujących do testu atrybutu i sekcji (czyli poziomu wykształcenia w określonym departamencie). Poziom trudności określa natomiast, ile sukcesów należy zebrać, żeby test się powiódł. Tu jeszcze dochodzą do głosu metawaluty, czyli min. Impet zdobywany m.in. za nadmiarowe sukcesy. Mam wrażenie, że jest to clue systemu i warto z niego jak najczęściej korzystać. Przypomina mi to trochę Genesys, tylko bez tych specjalnych kostek. Sporo osób chwali, sporo osób nie lubi.

Starter wydany jest porządnie. Tłumaczenie jest sprawne (pozdrowienia dla mojego językowego guru - Tomasza Piątkowskiego), praktycznie nie ma literówek i błędów (są dwa na jednej stronie, więc może akurat ona jakoś ukryła się przed korektą), skład jest czytelny, ilustracje estetyczne (chociaż nie do końca podeszła mi ta kreskówkowa). Technicznie w zasadzie bez zarzutu.

No i w końcu, po co jest taki starter? Pewnie, żeby zachęcić ludzi do zapoznania się z grą, być może zagrania jednej sesji i w końcu do zakupu pełnego podręcznika. I tu zaczynają się schody. Ze względu na ograniczoną objętość zasady wytłumaczone są pobieżnie i brakuje trochę pogłębienia elementów. Mam wrażenie, że dopowiadałem sobie niektóre rzeczy dzięki znajomości m.in. Conana. Nie wiem, czy byłbym w stanie poprowadzić grę, bazując wyłącznie na opisie z tej broszury. Ze względu na ograniczoną objętość scenariusz jest prosty i płytki. Brakuje tła, lore, otwartości -> to trochę samouczek/tutorial mechaniki, ale bardzo liniowy - podaje wręcz konkretne rozwiązania wyzwań stawianych postaciom i testy, które należy wykonać. Dodam, że rozwiązania te były dla mnie nieco bełkotliwe i nieintuicyjne. Z tego powodu może i trochę uczy grać, ale czy zachęca? Nie za bardzo. Z drugiej strony widzę, że w sieci pojawiły się fajne sesje oparte o tę przygodę, ale zdecydowana większość jest mocno przerobiona, uproszczona i uelastyczniona.

No właśnie, czyli starter miał mnie zachęcić do zakupu, a teoretycznie trochę zniechęcił mnie do gry. Dlaczego teoretycznie? Bo wywołał jednak chęć zajrzenia do pełnego podręcznika i sprawdzenia, czy elementy, co do których miałem wątpliwości, są tam opisane lepiej. No i oczywiście są opisane lepiej, luki są wypełnione, a sam podręcznik prezentuje się interesująco i zamierzam przeczytać całość. Czyli niby zniechęcił, ale zachęcił? Jak już mówiłem - mętlik w głowie.

PS Temat starterów jest w ogóle ciekawy. Np. starter Thorgala spotkał się ze sporą krytyką (chociaż np. moim zdaniem scenariusz, który się w nim znalazł był całkiem okej i na pewno bardzo thorgalowy), ale już np. brak startera do Kryształów Czasu również spotkał się z krytyką. Czyli i tak źle, i tak niedobrze. Starter do Pendragona miał bardzo liniowy scenariusz i też zebrał trochę uwag, ale już ten do Delty Green miał dobrze opisaną mechanikę i całkiem satysfakcjonujący i klimatyczny scenariusz (chociaż też raczej liniowy). Beginner gamesy do Age of Rebellion i pozostałych odmian SW mają np. bardzo tutorialowy charakter i fajnie uczą kolejnych aspektów mechaniki - od zwykłych testów, poprzez walkę, aż po bitwę w kosmosie, będąc przy okazji całkiem fajnymi przygodami.

Robić? Nie robić? Korzystać? Nie korzystać? Może przejrzeć, ale nie przywiązywać większej uwagi? To dla mnie jakiś taki kamyk w bucie, z którym chyba sobie jeszcze nie poradziłem i nie mam dla niego konkretnej szufladki w głowie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brindlewood Bay: na koniec kampanii

Dark Fort

Tome of Adventure Design