Lochołazy: The Astral Curse of the Iron Gnomes
Przygody i loszki Nate Treme'a to takie małe dziwadełka. Dzieje się tam dużo kosmicznych rzeczy, wyobraźnia aż się gotuje. Ciekaw byłem, jak to zagra na sesji i w końcu mogłem się przekonać.
Scenariusz trafił w dobre ręce, bo Łotr ma doskonały warsztat do takich lochowych miniaturek, a i towarzystwo było świetne, bo dynamiczny sposób grania i szybkie odważne pomysły Greya z Lamy Bez Dramy idealnie wpasowują się do takich abstrakcyjnych sytuacji. Niestety zabrakło Łukasza z Fajerbol, a myślę, że bardzo by mu podeszła nasza wczorajsza sesja.
The Astral Curse of the Iron Gnomes to przygoda, która znalazła się w Haunted Almanac - zbiorze gier, lochów i settingów Nate Trame'a (doskonała rzecz).
Gnomy przestały pojawiać się w miasteczku, a jak były ostatnio, to wydawały się jakieś markotne, zamyślone i gadały coś o stalowych jaszczurach. No trzeba przecież sprawdzić, co tam się dzieje.
A dzieje się dużo. To naprawdę cudowne, jak dużo zdarzeń, frakcji, fajnych znajdziek i ciekawych postaci można zmieścić w kilkunastu pomieszczeniach lochu. Jeszcze cudowniejsze jest to, że to wszystko się klei, ma jakiś większy sens i układa się w konkretną historię.
Bawiliśmy się bardzo dobrze, odkrywaliśmy kolejne pomieszczenia, które rzucały nowe światło na to, co się dzieje w lochu i, co najważniejsze, wypracowaliśmy swoje własne rozwiązanie problemu, które nie jest w żaden sposób narzucone przez autora.
Ta miniaturka to dowód na to, że loch nie musi być sztampowy, że mała forma nie musi być prosta i że ważne są i pomysł i wykonanie. Bardzo polecam.

Komentarze
Prześlij komentarz