Kurierzy Krwiopijcy
Jeśli chcieliście zagrać Guillermo z „Co robimy w ukryciu” albo Renfieldem z kart powieści Stokera, to jest to gra dla was. Co ciekawe cel podróży jest raczej prozaiczny (np. występ w programie telewizyjnym albo udział w pokazie mody), a przeszkody jeszcze bardziej przyziemne (kontrola graniczna, mecz lokalnej drużyny, zatłoczone ulice). Na pewno sobie poradzicie. Prawda?
Mechanicznie jest prosto, ale wystarczająco. Klasyczne 2k6 + modyfikatory z umiejętności, słabości albo sytuacyjne. Do przebicia 7+ jako częściowy sukces i 10+ jako pełen. Ciekawym dodatkiem jest mechanika „Żerowania w trakcie podróży” – jeśli Mistrz nie pożywi się na czas, instynkt bierze górę, co generuje dodatkowe problemy (grube) dla graczy.
Od strony technicznej mamy do czynienia z solidnie złożonym przez Rudy Ruudy „one-pagerem”. Układ jest czytelny, a podział na stronę gracza i stronę MG ułatwia szybkie wejście w grę.
Tłumaczenie Cypisa jest bardzo dobre i soczyste (bardzo podobają mi się "Tworzenie Sługusa", "Tabela Spustoszenia" oraz "Jego Mroczność"), chociaż w jednym miejscu wydaje mi się, że bardziej chodzi o krwawe niż krwiste - przy okazji mogłem sobie sprawdzić subtelne różnice.
To lekka, niezobowiązująca propozycja, idealna jako przerywnik między cięższymi kampaniami lub na szybką sesję konwentową. Uwielbiam takie zwinne maluchy i bardzo się cieszę, że RNG co chwila rzuca nam je na stoły.

Komentarze
Prześlij komentarz